niedziela, 24 lutego 2013

~~Rozdział Pierwszy~~


***oczami Roberty***
Rano obudziłam się niewyspana nawet nie wiem, o której wróciłyśmy do domu . Poszłam do łazienki zrobić poranną toaletkę ,po czym zeszłam do kuchni a tam siedziała już Simona.
-Co tak w ogóle się wczoraj stało -spytałam biorąc butelkę wody mineralnej
- Nic godnego uwagi - odparła obojętnie
-Aha… no dobra nie wnikam -odparłam obojętnie z powodu zmęczenia -szczerze mówiąc wczorajszy wypad nie był jednym z najlepszych –powiedziałam
- Też go do takich zaliczam!
Widziałam ,że Simona nie miała zbytnio humoru na dalszą konwersacje dlatego wyjęłam z lodówki mleko i wyjęłam z szafki płatki po czym powstały płatki wzięłam łyżkę i zasiadłam koło mojej bliźniaczki. Nie miałam dziś planów i nie wiedziałam co ze sobą zrobić dlatego pomyślałam ,że może Simona będzie miała jakieś zacne plany na dzisiaj
-Masz może jakieś plany na dziś? -zapytałam niepewnie ,biorąc konsumując moje śniadanie
- Poćwiczę trochę. Wyjdę może na zakupy po południu.
-Aha no ,to fajnie -odparłam ,dalej konsumując płatki rozmyślałam o dzisiejszym dniu w końcu jest dziś dość ładna pogoda nie będę siedziała w domu ,Simona miała dobry pomysł z tańcem.  Ćwiczenie było dobrym pomysłem ale uważałam ,że już dużo umiem i nie potrzebuję – przynajmniej, jak na razie - ćwiczyć
-Simona  mam pomysł..!-odezwałam się
- Już się boję! - wywróciła oczami i podparła głowę na ręce.
-Oj tam , oj tam ...nie przesadzaj z reguły mam dobre pomysły
- Dobre?! Tak, a najlepszy twój pomysł w życiu, to było wspinanie się na wiatraki tworzące elektryczność - zaśmiała się
-Sama widzisz ,że jestem pomysłowa ,więc teraz słuchaj ...mamy serce do tańca to nasza pasja więc zróbmy coś z tym ...a dokładnie ,widzisz przecież jak wracamy ze szkoły przez centrum ,że ludzie dobrze się tam bawią tańcząc dla ludzi i tak właśnie dla niektórych rozpoczyna się kariera. Czemu my tak nie możemy?  -powiedziałam z wielkim entuzjazmem i z nadzieja ,że da się na mówić
- Wieczna marzycielka z ciebie! Tam jest mnóstwo ludzi, którzy tańczą o niebo lepiej od nas! - powiedziała sceptycznie - Równie dobrze mogłybyśmy wypożyczyć mundury policyjne z wypożyczalni strojów i udawać gliny!
-Nie przesadzaj ,wiesz ,że moje drugie imię to ''ryzyko'' a tak po za tym ,to co nam szkodzi ..nie mamy nic do stracenia ,a będzie z tego zabawa ..daj się namówić
- Tylko jedna próba! Pójdziemy tylko raz! - powiedziała machając mi przed nosem palcem.
- Dobra wiedziałam ,że się zgodzisz ...jesteś  mega - dokończyłam swój posiłek po czym wróciłam się do swojego pokoju by poprawić wygląd i ubrać się w jakieś luźniejsze a zarazem, ładne ubrania, Simona zrobiła to samo .Chwile jeszcze poćwiczyłyśmy przed lustrem i obie byłyśmy zaskoczone ,że pomimo niewyspania i kiepskiej kondycji, dobrze nam wyszło. Mniej więcej równo i nawet energicznie.
Do centrum miałyśmy 10minut drogi więc w mgnieniu oka znalazłyśmy na miejscu .Nie wiem czemu ale miałam wrażenie ,że coś sie stanie. Coś pozytywnego. Widziałyśmy już jak inni pokazują swoje talenty publicznie. Wszyscy byli genialni.

***Oczami Simony***

I po cholerę mi to było? Pełno ludzi, ścisk i gwar! Przeciskałyśmy się przez tłum. Ścisnęłam Robie za rękę i szłam posłusznie za nią. Nienawidzę czegoś takiego. Wolę ciszę i spokój. Bez zgiełku i zaduchu!
Doszłyśmy do jednego wolnego miejsca.
- I po co ja się zgodziłam? - jęknęłam zrezygnowana patrząc na dziewczynę, która zawodowo kręciła biodrami. Falowane włosy powiewały w rytm jej kroków. Była niesamowita.
 -Po to, by osiągnąć cos w życiu. A teraz chodź ,bo chyba nie będziemy tak stały bezczynnie nie po to tu przyszłyśmy –odparła radośnie
Westchnęłam głośno i zaczęłam rozkładać matę, na której będziemy tańczyć. Kocham taniec, ale nie wiążę z nim przyszłości. Robi chciała zwojować świat, ale to były gówniarskie marzenia. Też kiedyś o tym marzyłam, ale mi przeszło. 
Rozłożyłyśmy cały sprzęt stanęłam na środku maty i patrzyłam jak uradowana Roberta ustawia podkład do tańca. Pociłam się jak nigdy. Strach mnie obleciał. 
Stanęłyśmy tyłem do nielicznej publiczności. Z głośników popłynęły pierwsze dźwięki piosenki. Zaczęłyśmy poruszać się w ich rytmie.
Wyginałyśmy swoje ciała w takt muzyki. Kręciłyśmy powabnie biodrami. Robiłyśmy szpagaty i gwiazdy. Z zaskoczeniem patrzyłam, jak tłumek gapiów powiększa się. Ktoś nawet nas nagrywał. Przy podskoku czapka spadła mi z głowy i poleciała w stronę gapiów. Zdawałam sobie sprawę z tego, że więcej mogę jej już nie zobaczyć. Trudno, o jeden fullcap mniej.
Tańczyłyśmy dalej dopingowane brawami. Gdy muzyka ucichła rozległy się oklaski i wrzaski aprobaty. Tancerze z innych stanowisk parzyli na nas ze zdziwieniem. 
Robi aż podskakiwała z radości. Jakiś chłopak robił nam zdjęcia. Czułam się, jak znana tancerka z teledysków Lady Gagi.
- O kurde! - zaklęłam pod nosem. 
Stałam oszołomiona, a Robi gadała z jakimś blondynem. Nawet przystojny, bandana na głowie, dres i markowe buty. Profesjonalny tancerz. To widać na pierwszy rzut oka. Nie sądziłam, że kiedykolwiek ktoś taki się do mnie, czy do Robi odezwie. 
Zaczęłam zbierać szpargały z placu. Gdy podbiegła do mnie Robi
Zaczęła mi opowiadać chaotycznie o Jamsie, który zagadał do niej po naszej popisówie. Chwilami nie rozumiałam co do mnie mówi. Słowa wylatywały z jej ust z prędkością światła, a ja patrzyłam na nią w osłupieniu. Zrozumiałam tyle, że jest fajny i.... no, tyle zrozumiałam! 
- Idziemy już?! - przerwałam jej monolog.
-Widzę ,że nie zainteresował Cię mój monolog o tym przystojnym blondynie -zaśmiała się – Dobra, chodźmy! -odparła radośnie
- Zainteresował! Ale chcę już iść do domu i odpocząć, nogi mnie bolą! - jęknęłam głośno, łapiąc za jedną z walizek.
Szłyśmy ulicami śmiejąc się głośno i rozmawiając o dzisiejszych przeżyciach. Kocham taniec. Rodzice nie wspierali naszej pasji. Nie mieli na to pieniędzy. Zawsze chciałam kupić sobie Vansy i lansować się nimi ze znajomymi, jak większość nastolatek. Niestety mogłam sobie pozwolić tylko na tanie podróby. 
Weszłyśmy cicho do domu. Rodziców, jak zwykle nie było. Praca pochłaniała większość ich czasu. Chciałabym, żeby kiedyś wyjechać z nimi na wakacje. Gdzieś do Europy. Do Grecji! Albo do Hiszpanii! Jak znajdę dobrą pracę, nazbieram wystarczająco oszczędności to ich tam zabiorę. Oczywiście Roberta jedzie z nami! To jest pewne! 
Weszłam do kuchnie i wyjęłam z lodówki jogurt pitny. Usiadłam przy stole i tępo gapiłam się w wróble rajcujące za oknem.
Robi pykała w jakąś grę na telefonie. Klęła pod nosem, jak szewc. Pewnie znowu przegrywa w Angry Birds!
Poszłam na górę położyłam się na łóżku. Spod poduszki wyjęłam pamiętnik i zaczęłam opisywać cały dzień…

2 komentarze:

Dziękujemy za komentarz! To wiele dla nas znaczy!